środa, 2 marca 2011

Wiosenne wyjazdy

Zbliżająca się wielkimi krokami wiosna być może skłoni Was do zarezerwowania noclegów w górach lub jednym z pięknych polskich miast. Może nawet zainspiruje Was do organizacji zagranicznego wyjazdu. Nie jest to sezon urlopowy, więc wybierzecie z pewnością miejscowość niezbyt odległą. Jaki będzie najlepszy środek transportu?

Dylemat znany i stary jak świat, choć w tym przypadku mocno ograniczony. Na bilety lotnicze raczej się nie zdecydujecie - na krótkich dystansach to spory wydatek, natomiast sama podróż jest dość uciążliwa ze względu na konieczność przybycia na lotnisko z dużym wyprzedzeniem, a także uczestniczenia w żmudnej odprawie. Pozostaje zatem kolej albo autokar.

Bilety autokarowe możesz zakupić w kilka minut przez Internet lub telefonicznie - a kiedy opłacisz je online, będziesz miał możliwość wydrukowania ich na domowej drukarce. Bilety kolejowe także możesz zamówić zdalnie, lecz system służący do tego jest znacznie trudniejszy w obsłudze, a na dodatek zawsze istnieje ryzyko, że zakupisz niewłaściwe miejscówki - o czym dowiesz się dopiero od konduktora.

Kolejną rzeczą do rozważenia jest komfort podróży. Ten wydaje się wyższy w autokarach, oferujących wygodne siedzenia, a coraz częściej także możliwość rozerwania się podczas przejazdu np. poprzez oglądanie filmu wyświetlanego na widocznym z każdego miejsca monitorze. Koleje natomiast są lepszym wyborem dla dużych grup - w dużym przedziale z siedzeniami zwróconymi ku sobie łatwiej prowadzić dyskusje w większym gronie.

Choć bardziej polecamy autokary, to niezależnie od tego, jakiego dokonasz wyboru, życzymy miłego wypoczynku. Wszak najbardziej liczy się on sam, a nie sposób, w jaki dotrzesz na miejsce.

foto: ArchaB/FlickrCC

czwartek, 20 stycznia 2011

Mały ranking zasłużonych linii lotniczych

Linii lotniczych w obecnej chwili działa bardzo wiele - w jedenj chwili w powietrzu może znajdować się kilka tysięcy samolotów! Mając tak wielki wybór, trudno wybrać najlepszych przewoźników powietrznych - ale zawsze można niektórych wyróżnić, na przykład za szczególne osiągnięcia.


1. KLM

Holenderska linia lotnicza KLM to najstarsza nadal działająca - na dodatek pod niezmienioną nazwą - linia lotnicza na świecie. To prawdziwy ewenement, gdyż niemal wszyscy przewoźnicy w jakimś punkcie działalności zdecydowali się choćby na drobną zmianę nazwy. Wytrwałość KLM udowadnia, że jest to przedsiębiorstwo z silnymi tradycjami, zarządzane bardzo rozsądnie.

2. PLL LOT

Naszych rodaków wyróżniamy również za wytrwałość, a także za nowoczesność. Polskie linie lotnicze LOT powstały bowiem wcześniej, niż wielu dzisiejszych gigantów rynku, uznawanych za firmy wiekowe. Linia narodziła się w 1929 roku - a zatem również ma tradycję, którą może się pochwalić.

3. Ryanair


Irlandczyków wyróżniamy za przetarcie szlaku dla innych europejskich tanich linii lotniczych - a także za wskazanie drogi wielu przedsiębiorcom spoza kontynentu. Choć podobne inicjatywy już się pojawiały, Ryanair jako pierwszy na naszym rynku osiągnął prawdziwy sukces, sprawiając że w ciągu kilkunastu lat tanie loty na dobre zakorzeniły się w świadomości podróżników.

4. Japan Airlines

Trudno nie docenić najbardziej punktualnej linii lotniczej na świecie. Wbrew pozorom to nie Niemcy dzierżą palmę pierwszeństwa wśród przewoźników trzymających się rozkładu lotów, ale właśnie Japończycy. Musicie gdzieś dotrzeć na określoną godzinę? Z Japan Airlines uda się Wam to na 91 procent.

CDN

piątek, 31 grudnia 2010

Dokąd na ferie?

Święta już za nami. Jeśli nie udało Wam się spędzić ich poza granicami kraju, następna po temu okazja nadarzy się już podczas zimowych ferii. Gdzie warto je spędzić?

Wszystko zależy, oczywiście, od tego, czy na zimę wolicie uciec od śniegu, czy pojechać tam, gdzie jest go jak najwięcej. Szwajcaria, Włochy, alpejskie stoki - to oczywisty wybór dla miłośników narciarstwa, którzy jednak mogą być pewni, że absolutnie każdy hotel i absolutnie każda trasa narciarska będą wypełnione ludźmi. Tak samo będzie i w Polsce, ale wyjeżdżając za granicę przynajmniej nie utkniecie na wiele godzin na Zakopiance. Co z osobami, które nienawidzą zimy? Majorka? Ibiza? Banały. Pomyślmy o czymś ciekawszym.

Na przykład o Australii.

Ten zróżnicowany kontynent oferuje podróżnym całą masę atrakcji, począwszy od wielkich i nowoczesnych miast - takich jak Sydney i Melbourne - aż do terenów całkowicie odludnych i dzikich. Piękne równiny, tereny wyżynne i pustynie - znajdziecie to wszystko i jeszcze więcej. Do krainy Aborygenów warto wybrać się choćby po to, by na własne oczy zobaczyć Ayers Rock czy Uluru. 

Niestety, wadą takiego rozwiązania jest cena. Już za sam przelot w obie strony zapłacicie - w najbardziej sprzyjających okolicznościach - niemal 3000 złotych. A to jeszcze nic - musicie wnieść opłatę wizową, opłatę za korzystanie z dróg (jeśli chcecie poruszać się samochodem), zająć się wynajęciem pokoi hotelowych, przewodnika... Australia to miejsce dla bogatych turystów, ale jeśli jesteś jednym z nich, nie odbieraj sobie przyjemności wynikającej z jej zwiedzania. Niewiele miejsc na świecie jest równie widowiskowych, pięknych i wyjątkowych. Uwierz nam - Szwajcaria może poczekać.

wtorek, 23 listopada 2010

Tajemnicze złote miasta

Skoro piszemy o Machu Picchu, warto skorzystać z okazji i poświęcić parę zdań kreskówce, która - choć przeznaczona dla dzieci - może przypaść do gustu podróżnikom.

"Tajemnicze złote miasta", bo tak brzmi nazwa rzeczonego serialu, to produkcja japońsko-francusko-luksemburska, zrealizowana na początku lat 80. ubiegłego stulecia. Do dziś dorobiła się statusu kultowej - doszło do tego nie bez powodu. Świetna kreska, znakomita animacja, zapadająca w pamięć muzyka, ciekawi bohaterowie, intrygująca fabuła, a przede wszystkim niepowtarzalna atmosfera przygody pisanej przez wielkie "P" - to wyróżniki kreskówki.



Jej bohaterem jest Esteban - mieszkający w Hiszpanii sierota, który dołącza do ekipy poszukującej legendarnych złotych miast, rzekomo stanowiących spuściznę po cywilizacji Majów, Inków i Olmeków. Historyczne tło jest bogate i interesujące, a odwzorowanie zarówno Ameryki, jak i Europy zaskakuje mnogością detali. Jednak to, co intryguje najbardziej, to elementy fantastyczne. Twórcy serialu bowiem chętnie sięgają do teorii bliskich Erichowi von Danikenowi, gdy ich bohaterowie starają się rozwiązać zagadkę zniknięcia indiańskich cywilizacji.

Nad serialem można się rozpływać w nieskończoność, dlatego szybko zastanówmy się: co jest jego największą zaletą? Zaryzykowalibyśmy stwierdzenie, że to fakt, iż oglądając "Tajemnicze złote miasta" można odczuć prawdziwe wrażenia z podróży - tak jakbyśmy byli jej uczestnikami. Uczucie poznawania czegoś nowego, odważnego podążania w nieznane; pewność, że na drodze czeka mnóstwo niespodzianek... Jaki inny program telewizyjny dostarczy wam takich emocji?

Jak najlepiej podsumować to arcydzieło? Słowami "już się takich nie robi". Bo to prawda, cała prawda i tylko prawda.

niedziela, 14 listopada 2010

Tajemnicze piękno Machu Picchu

Rok 1911. Ekspedycja Hirama Binghama, słaniając się z nóg po długim górskim marszu, przysiada na poboczu starego szlaku. Członkowie wyprawy, z trudem łapiący rozrzedzone powietrze, nie są pewni czy nie doświadczają halucynacji. Z mgły wyłaniają się bowiem imponujące ruiny miasta, wyglądające jak wyrwane wprost z fantastycznego, baśniowego świata.

Te ruiny to Machu Picchu - miasto Inków położone w peruwiańskiej części Andów. Świetnie zachowana metropolia, dziś będąca obowiązkowym punktem wycieczek do Peru, leży na wysokości ponad dwóch kilometrów nad poziomem morza. Wiek ruin szacuje się na 560 lat; co ciekawe, podobno piękne budowle zostały opuszczone w zaledwie sto lat po ich wzniesieniu. Jedna z teorii mówi, że przyczyniła się do tego epidemia ospy, przyniesionej ze Starego Kontynentu przez konkwistadorów. Do dziś nie jest to jednak pewne.


Sieć irygacyjna, miejsca wyznaczone pod pola uprawne, liczne domy mieszkalne, świątynie, pałace, a nawet obserwatorium astronomiczne - wszystkie te ruiny zachowały się w bardzo dobrym stanie, stanowiąc świadectwo wielkości rzekomo prymitywnej cywilizacji. Miasto jest skomplikowaną, wielopoziomową, dobrze przemyślaną konstrukcją; archeolodzy nie są pewni, czy nie było ono traktowane przez mieszkańców jak miejsce święte. Teorię tę zdają się potwierdzać odnalezione szczątki mieszkańców: większość należy do kobiet, co świadczyłoby, że Machu Picchu było samowystarczalnym kompleksem świątynnym.

Do Peru warto wybrać się dla tej jednej atrakcji turystycznej - choć nazywanie Machu Picchu po prostu "atrakcją" wydaje się zniewagą dla dziedzictwa najbardziej intrygującej cywilizacji w historii świata. Choć możemy nigdy nie poznać prawdziwej historii wspaniałego miasta, możliwość zobaczenia na własne oczy pozostałości po kulturze wojowników i astronomów jest niezapomnianym przeżyciem. To jedno z miejsc, które trzeba odwiedzić przed śmiercią - podobnie jak Tadż Mahal czy Uluru.

foto: Audrey Sel

wtorek, 2 listopada 2010

Uluru - miejsce, które musisz zobaczyć przed śmiercią

Czy Uluru można nazwać po prostu "miejscem"? Jest to formacja skalna (znana także jako Ayers Rock), ale nie taka, na którą wejdziesz, by na szczycie zatknąć chorągiew i wypić kieliszek szampana. 


Uluru to nazwa nadana niezwykłej skale przez rdzennych mieszkańców tego regionu Australii: lud Pitjantjatjara. Niestety - nazwa ta znaczy tyle, co amerykańskie imiona, czyli nic. Nie kryje się za nią wielka tajemnica, której oczekiwałby spragniony egzotycznych przygód podróżnik z Europy. Mimo tego z Uluru wiążą się liczne legendy...

Jedna z nich głosi, że Uluru jest pozostałością po zabawie dwóch chłopców, kroczących po świecie gdy ten nie był jeszcze do końca ukształtowany. Ugnietli oni górę z błota, a następnie powędrowali dalej, by nieświadomie tworzyć inne cuda. Według innej opowieści jest to miejsce, w którym Kuniya - kobieta-pyton - walczyła z jadowitym wężem Liru.

Na Uluru można wejść - choć jest to dość niebezpieczne, o czym podróżnych ostrzegają odpowiednie znaki. Jest to jednak góra tak wyjątkowa, że znacznie lepiej patrzeć na nią z odległości. O różnych porach dnia wydaje się bowiem zmieniać swoje zabarwienie - z żółtawego staje się wieczorem czerwona, a podczas deszczu - srebrna. Widok zapiera dech w piersiach.


Uluru MUSISZ zobaczyć; to jedno z tych magicznych miejsc, w którym zapomnisz o problemach szarego świata. Majestatyczna skała istnieje sama dla siebie, nie zważając na małych, błyskawicznie przemijających ludzi - kiedy się przy niej znajdziesz, odczujesz potęgę, ale i wyrozumiałość natury. Nie wierzysz? Tym lepiej. Jeszcze milej się zaskoczysz.

fotografie: nosha, Dan Lundberg

wtorek, 26 października 2010

3 rzeczy, które musisz zabrać na wyprawę terenową

Wybierasz się na wycieczkę terenową? Oto rzeczy, które musisz obowiązkowo spakować do plecaka.

1. Zapałki

Szczelnie owiń zapałki folią, a najlepiej schowaj je do nieprzemakalnego woreczka. Nie zapomnij o drasce - ewentualnie zainwestuj w zapałki sztormowe, które odpalisz o dowolną chropowatą powierzchnię. Zapałki ZAWSZE się przydają - bardziej niż zapalniczka, która jest bardziej zawodna.

2. Zapasowe skarpetki

Skarpetek nigdy za wiele - lepiej mieć o parę za dużo, niż o parę za mało. Przekonasz się o tym zwłaszcza po niespodziewanej ulewie, albo gdy temperatura spadnie bardziej niż byś tego chciał. Dlaczego? Ponieważ nie ma lepszej alternatywy dla rękawiczek niż skarpetki.

3. Szare mydło

Jeśli planujesz długie marsze, zabierz jak najmniej niepotrzebnych rzeczy. Jeśli planujesz naprawdę długie marsze w trudnych warunkach - zainwestuj w szare mydło. Dlaczego? Ponieważ dobrze spełnia swoją podstawową funkcję, starcza na długo, możesz nim umyć włosy, a nawet - choć to niezbyt przyjemne, ale mówimy przecież o podróżach ekstremalnych - wykorzystać zamiast pasty do zębów.

Oczywiście jest więcej rzeczy, które należy zabrać, ale powyższe są na tyle małe, że łatwo o nich zapomnieć. A jeśli zapomnisz - bądź pewny, że będziesz tego żałował.